Poniedziałek na rynku walutowym nie przynosi istotniejszych zmian na wycenie złotego. Krajowa waluta w dalszym ciągu oscyluje na najsłabszych poziomach od początku marca tego roku. Złoty wyceniany jest dziś rano następująco: 4,3620 PLN za euro, 3,8805 PLN wobec dolara amerykańskiego, 3,9795 PLN względem franka szwajcarskiego oraz 5,6160 PLN w relacji do funta szterlinga. Ostatnie kilka sesji na rynku przyniosło wyraźne spadki na wycenie złotego wobec zagranicznych walut. Analogiczne ruchy dało się zaobserwować również na pozostałych walutach naszego regionu. Jednak to w przypadku PLN dynamika była największa. W szerszym ujęciu ostatnie ruchy na PLN tłumaczy się głównie czynnikami globalnymi, przede wszystkim spadkiem prawdopodobieństwa dalszego luzowania polityki pieniężnej na świecie. Warto zauważyć, iż złoty wyraźnie tracił również do węgierskiego forinta. Słabszy złoty na tle koszyka walut Europy Środkowo-Wschodniej najprawdopodobniej wynika z groźby obniżenia ratingu przez Moodys w trakcie rewizji 13 maja. Ponadto w Polsce w dalszym ciągu czekamy na realne propozycje w zakresie przewalutowania kredytów w CHF, co również ciąży na nastrojach. Dodatkowo ostatnie słabsze dane makro z krajowej gospodarki ponownie rozbudziły dyskusje na temat ewentualnych obniżek stóp procentowych przez Radę Polityki Pieniężnej. W trakcie dzisiejszej sesji GUS poda dane dotyczące stopy bezrobocia za marzec, gdzie oczekuje się odczytu na poziomie 10,0%. Z rynkowego punktu widzenia dynamiczne ruchy osłabiające złotego z końcówki poprzedniego tygodnia najprawdopodobniej ulegną wyhamowaniu. Można zaryzykować twierdzenie, że w szerszym ujęciu złotówka mogła wejść w korektę trendu aprecjacyjnego, który miał miejsce od stycznia. Według nas okolice 4,40 PLN za euro mogą być jednak barierą nie do przebicia w ruchu w górę. Tak więc im bliżej tego poziomu tym ciekawsze są transakcje zabezpieczające przyszłe wpływy w EUR. Warto zastanowić się nad rezerwacją kursu sprzedaży EUR na PLN. „Skoncentrowanie w jednym, dużym podmiocie agencji i instytucji, które odpowiadają za kwestie rozwoju gospodarki, to cel utworzenia Polskiego Funduszu Rozwoju” – mówi szef MSP Dawid Jackiewicz. Podkreśla, że instytucje w ramach Funduszu nie będą się dublować. To kolejny ruch w kierunku uporządkowania procesu podejmowania decyzji w zakresie szeroko pojętej gospodarki. Polski Fundusz Rozwoju jest związany z ogłoszonym przez wicepremiera Morawieckiego „Planem na rzecz odpowiedzialnego rozwoju”. Chodzi o to, by rozproszone dzisiaj agencje, instytucje, które odpowiadają za kwestie rozwojowe, skoncentrować w jednym dużym podmiocie – zaznaczył minister skarbu. Założenia dobre, poczekamy na wykonanie i konkretne efekty tego posunięcia.