Zakończone w weekend spotkanie grup G20 wywołało małą euforię na rynkach finansowych, gdyż doszło na nim do porozumienia pomiędzy prezydentami Donaldem Trump’em i Xi Jingping’em. Prezydent USA oznajmił, że na razie zaniecha nakładania nowych ceł na chińskie produkty, a powstała nić porozumienia daje szansę na wypracowanie ugody i zatrzymanie trwającej wojny handlowej. Prezydent Chin obiecał natomiast zmniejszenie lub porzucenie ceł na import samochodów z USA. Był to bazowy scenariusz dla rynków finansowych, niemniej jego potwierdzenie spowodowało, że giełdy w Azji, USA jak i w Europie otwarły się w poniedziałek wysoko. Optymizm ten nie trwał jednak długo, gdyż już we wtorek mogliśmy zobaczyć znaczące pogorszenie się nastrojów, a główne indeksy w USA zanurkowały o ponad 3%. Wynika to przede wszystkim z braku konkretów i nowych informacji związanych z tymczasowym „zawieszeniem broni”.
Silna wyprzedaż na rynku akcji. Indeks S&P500 spada 3,24%.
Przecena ta prawdopodobnie jest formą odreagowania po wcześniejszym świetnym tygodniu, w którym indeksy punktowo rosły najsilniej w historii. Awersja jednak wzrosła jedynie w umiarkowanym stopniu, co potwierdza brak bardziej gwałtownych ruchów na rynku walutowym. Najsilniej zyskiwał wczoraj oczywiście japoński jen, który traktowany jest jako bezpieczna przystań, niemniej waluty rynków wschodzących (w tym polski złoty) pozostawały w miarę stabilne. Dzisiaj jednak od rana PLN osłabiał się względem głównych walut, gdzie euro ponownie powróciło pod barierę 4,29 zł. Najsilniej rośnie natomiast kurs funta, który podtrzymywany jest przez „płonne nadzieje” o możliwym pozostaniu Wielkiej Brytanii w Unii Europejskiej. Dziś za funta płacimy już 4,82 zł.