W ostatnim tygodniu mogliśmy zaobserwować spadające rentowności amerykańskiego długu oraz osłabiającego się dolara. Mogłoby się wydawać, że jest to idealne środowisko do umacniania się walut rynków wschodzących, niemniej w przypadku polskiego złotego bardziej znaczące dla inwestorów okazały się czynniki krajowe, a dokładniej mówiąc zamieszanie wokół polskiego systemu bankowego związane z tzw. aferą KNF. Impulsem do wyprzedaży akcji polskich banków stały się banki należące do właśnie Leszka Czarneckiego (Idea Bank oraz Getin Noble Bank), w których pogłębiają się problemy finansowe. Przez to sektor bankowy (WIG Banki) przeceniony został w czwartek o ponad 2%, po czym w piątek w kulminacyjnym momencie indeks ten tracił kolejne 6%. Taka awersja do jednego z najważniejszych sektorów gospodarczych pociągnęła za sobą także wyprzedaż polskiego złotego, który w stosunku do euro tracił w piątek nawet 3 gr. Dziś NBP ogłosiło, że jest gotowe udzielić pomocy finansowej tym bankom, co jednak nie zatrzymuje przeceny polskiego złotego. Za euro płacimy już około 4,33 zł, a w ślad za parą z euro wędruje także szwajcarski frank, którego notowania docierają do 3,80 zł. Nieco bardziej wycofany zostaje dolar i funt, gdzie w przypadku tego pierwszego kurs wciąż konsoliduje poniżej 3,80 zł, natomiast w przypadku funta rynek nadal jest mocno rozchwiany z powodu niepewności związanej z Brexitem. Obecnie para GBPPLN pozostaje w okolicy 4,86 zł.
Notowania pary EURPLN zbliżają się ponownie do oporu na 4,34 zł, który już od dłuższego czasu stanowi silną barierę dla kupujących. Niemniej każdy kolejny test tego poziomu zwiększa szansę na jego wybicie, co otworzyłoby drogę cenie nawet do okolic 4,40 zł.