Głosowanie w brytyjskim parlamencie nad planem opuszczenia UE zostało odsunięte w czasie. To jednak nie zakończyło serii perypetii w rządzie Zjednoczonego Królestwa, bowiem wczoraj odłam Torysów, który sprzeciwia się sposobowi prowadzonej polityki przez obecną premier, zdołał zebrać 48 listów potrzebnych to zainicjowania procesu wotum nieufności wobec Teresy May. Głosowanie ma odbyć się dziś między 19:00 a 21:00 naszego czasu i będzie kluczową kwestią dla notowań funta w najbliższym czasie. Pozostaje jednak pytanie, co jeśli May zostanie odwołana, gdyż ciężko sobie wyobrazić nowego kandydata, który mógłby doprowadzić do lepszej ugody z UE. Nowym premierem zostałaby z pewnością osoba znacznie bardziej eurosceptyczna od May, co mogłoby spowodować zupełną blokadę negocjacji i w rezultacie scenariusz wyjścia Wielkiej Brytanii bez ugody stałby się bazowym, a to decydowanie negatywnie odbiłoby się na notowaniach funta. Dziś para GBPPLN nieco dobija w górę i kwotowana jest powyżej 4,75 zł.
Pozostawiając jednak już wątek Wielkiej Brytanii warto skupić się również na innych informacjach, które mogą nieco silniej poruszyć rynkiem walutowym. Dziś bowiem o 14:30 napłyną z USA ważne dane na temat inflacji konsumenckiej. Będą to istotne dane zwłaszcza w świetle przyszłotygodniowego posiedzenia FED, na którym podwyższona ma zostać główna stopa procentowa o 25 pb.- po raz czwarty w tym roku. Ze względu na spadające ceny ropy oczekuje się, że podstawowy wskaźnik CPI spadnie z 2.5% do 2.2% r/r, jednak w tym przypadku bardziej znaczący będzie odczyt inflacji bazowej, który nie uwzględnia cen najbardziej zmiennych komponentów (w tym cen energii). Przewidywania dla bazowego CPI zakładają jego wzrost z 2.1% do 2.2%, co odzwierciedlałoby rosnącą presję popytową w amerykańskiej gospodarce, a tym samym mogłoby pozytywnie wpłynąć na i tak mocnego w ostatnich dniach dolara. Przypomnijmy, że fala umocnienia USD spowolniła po tym jak przewodniczący FED, Jerome Powell stwierdził, że obecny poziom stóp procentowych bliski jest już neutralnego (co mogłoby oznaczać znaczne spowolnienie tempa dokonywanych podwyżek w przyszłości). Gdyby jednak presja inflacyjna postępowała to kolejne podwyżki stałyby się koniecznością. Od początku tygodnia dolar podrożał już o ponad 3 grosze i aktualnie para USDPLN pozostaje w okolicy 3,7950 zł, czyli blisko długoterminowych oporów.
W kontekście inflacji warto również wspomnieć o dzisiejszej publikacji CPI ze Szwecji, po której SEK mocno osłabił się. Takie zachowanie się szwedzkiej korony może wydawać się dziwne, gdyż odczyt okazał się zgodny z prognozami i wykazał spowolnienie rocznego tempa inflacji z 2.3% do 2.0% r/r. Reakcję inwestorów można wytłumaczyć tym, że zmaterializowały się dość słabe prognozy, które nieco pogarszają tło ekonomiczne przed początkiem nowego roku, który ma być przełomowy w polityce pieniężnej szwedzkiego banku centralnego. Przypomnijmy, że rynek oczekuje w styczniu pierwszej od 5 lat podwyżki stóp procentowych w tym kraju. Oczywiście styczniowa podwyżka to wciąż bazowy scenariusz, jednak inwestorzy obawiają się tego, że po słabszych danych CPI i PKB, komunikat Riksbanku może nie być już tak jastrzębi i sugerować bardzo umiarkowane tempo zacieśniania polityki monetarnej. Para SEKPLN z nawiązką oddaje wczorajsze wzrosty i obecnie ponownie testuje strefę wsparcia poniżej 0,4150.
Kurs SEKPLN kontynuuje spadki po utworzeniu się podwójnego szczytu na poziomie 0,4214. Jeżeli zaznaczona strefa wsparcia zostanie przebita to trend spadkowy może utrzymać się przez dłuższy czas.