Po poniedziałkowych i wtorkowych spadkach ropy, środa przyniosła jej silne odbicie, bliskie 10%. Zachowanie to tłumaczy się niższymi odczytami zapasów w USA, jednak z drugiej strony wygląda to na dobrze zorganizowaną akcję spekulacyjną powiązaną z osłabieniem dolara amerykańskiego – o czym za chwilę… Na światowych parkietach obserwowaliśmy wczoraj silne spadki głównych indeksów, a następnie ich odbicie w ślad za wzrostami ropy. Polski WIG20 ostatecznie zyskał 0,43%. Z danych makroekonomicznych dominowały odczyty PMI. W strefie euro odczyt był zgodny z prognozami (53,6 pkt). Wysoką zmienność na rynku walutowym obserwowaliśmy po słabych (w większości) danych ze Stanów Zjednoczonych. Finalne dane z USA były gorsze od oczekiwań i wyniosły 52,2 pkt w porównaniu do oczekiwań 53,7 pkt. Amerykański indeks ISM dla usług wyniósł 53,5 pkt., podczas gdy oczekiwano 55,1 pkt, indeks aktywności biznesowej wypadł także słabiej, gdyż wyniósł 53,5 pkt. w stosunku do oczekiwań 55,1 pkt. Jedyny pozytywny był odczyt raportu ADP, w którym odnotowano wzrost zatrudnienia o 205 tys. w porównaniu do prognozy 195 tys. Po serii słabych danych z USA dolar amerykański silnie się osłabił. Linia trendu spadkowego trwającego od 8 maja 2014 na parze EURUSD została silnie przebita w górę, a wspomniana para sięgnęła szczytu w okolicach 1,1145. Polski złoty znacząco umocnił się wobec dolara amerykańskiego zamykając dzień ceną USDPLN 3,9701. Lekkie osłabienie złotego (ale minimalne) było widoczne na pozostałych głównych parach walutowych, które zamknęły się na następujących poziomach: EURPLN 4,4196, CHFPLN 3,9606 i GBPPLN 5,8127. Wczoraj w Polsce Rada Polityki Pieniężnej pozostawiała stopy procentowe na dotychczasowym poziomie, wynoszącym 1,5%. Ocena marcowej projekcji inflacji i PKB została wstrzymana, a Marek Belka, prezes NBP, zaznaczył, że nie widzi obecnie podstaw ani do obniżki ani do podwyżki stóp.