W trakcie wczorajszego dnia oczy większości inwestorów skierowane były w stronę danych z USA. Oczywiście w międzyczasie otrzymaliśmy wstępne odczyty PKB za IV kwartał z Niemiec, które wyniosły 2,3%, czyli zgodnie z prognozą. Podobnie, w oczekiwania rynku wpisała się również inflacja CPI (1,6%). Polska dynamika PKB wyniosła w IV kwartale 5,1% w ujęciu rocznym, natomiast dla całej strefy euro wyniosła 2,7% r/r. Mimo wszystko najważniejszą informacją miała być inflacja za styczeń w USA. Założenie było takie, że jeśli okaże się ona lepsza od prognoz, da to Rezerwie Federalnej argument za dalszym zacieśnianiem polityki pieniężnej. Inflacja okazała się nawet lepsza niż oczekiwania rynku (w ujęciu rocznym wyniosła 2,1% wobec prognozy 1,9%). Oczywiście od razu przyszła reakcja EURUSD – pod wpływem umacniania się dolara, kurs zaczął spadać, osiągając 1,2280. Szybko jednak sytuacja się odwróciła i kurs zaczął sukcesywnie rosnąć. Winę za to ponoszą słabe dane dotyczące sprzedaży detalicznej w USA. Oczekiwano 0,2 m/m, okazało się jednak, że styczniowa wartość wynosi -0,3%. Obecnie EURUSD znajduje się niewiele poniżej 1,25, tak więc ruch był dosyć spory.
Powyższa sytuacja odbiła się pozytywnie na wycenie złotego. Można powiedzieć, że po zeszłotygodniowym osłabieniu naszej waluty nie ma już śladu. Kurs EURPLN wynosi obecnie ok. 4,1550, USDPLN z kolei spadł poniżej 3,33. Za franka szwajcarskiego płacimy dzisiaj z rana ok. 3,60, GBPPLN oscyluje w rejonie 4,67. Ruch na głównej parze walutowej spowodował więc umocnienie się złotego do głównych walut.
Dzisiaj w kalendarzu mamy kolejne odczyty inflacji. Tym razem ze Słowacji, Hiszpanii oraz z Polski. Oprócz tego poznamy grudniowy bilans handlu zagranicznego w strefie euro. W ciągu dnia publicznie wypowiadać się będą członkowie EBC, zaś od 14:30 spływać będą informacje z USA.