Ostatni miesiąc stoi pod znakiem dużej przeceny walut krajów rozwijających się. Dostało się oczywiście również naszej walucie, która sukcesywnie traciła przez ostatnie tygodnie. W zeszłym tygodniu można było mieć nadzieję na zatrzymanie tego trendu, jednak obecny tydzień potwierdza wygenerowany w połowie kwietnia ruch.
Przyczyn możemy doszukiwać się w sile dolara. Amerykańska waluta okazała się zdecydowanie silniejsza od euro, co obserwowaliśmy na wykresie EURUSD (kurs głównej pary walutowej spadł poziomów powyżej 1,24 nawet poniżej 1,18). Silny dolar spowodował przeniesienie się kapitału spekulacyjnego, przez co złoty tracił do większości walut. Gorsze dane ze strefy euro, natomiast dobre informacje płynące zza oceanu odpowiadają za taki stan rzeczy. Potwierdzeniem tego mogą być chociażby wczorajsze odczyty indeksu FED z Filadelfii, który wyniósł 34,4, podczas gdy przewidywano wynik na poziomie 21. Złotemu nie pomaga dodatkowo retoryka Rady Polityki Pieniężnej, która wciąż powtarza, iż w najbliższej przyszłości nie możemy liczyć na zaostrzenie polityki pieniężnej.
Efekt jest taki, że na dzień dzisiejszy kurs EURPLN znajduje się powyżej 4,28. Dzień rozpoczął się od osłabienia euro – w dniu wczorajszym notowaliśmy jeszcze wyższy kurs. Swojego rajdu nie kończy również USDPLN. Obecny kurs oscyluje w rejonie 3,63. Kurs GBPPLN wynosi obecnie ok. 4,90, natomiast CHFPLN, podobnie jak dolar, nieco poniżej 3,63.
W dniu dzisiejszym warto zwrócić uwagę na kwietniowe odczyty inflacji producenckiej w Czechach. W godzinach popołudniowych poznamy natomiast inflację konsumencką z Kanady.