Dziś koło godziny 20:00 nastąpi w brytyjskim parlamencie głosowanie, które może zakończyć się najbardziej spektakularna porażką od 95 lat. Brytyjscy parlamentarzyści będą mieli szansę wieczorem opowiedzieć się za lub przeciw wypracowanemu przez Teresę May porozumieniu, które dotyczy warunków wyjścia Wielkiej Brytanii z UE. Porozumienie to zostało przyjęte przez UE jeszcze jesienią (25 listopada), niemniej głosowanie brytyjskim parlamencie zostało przeniesione na 15 stycznia, przez co May miała zyskać trochę czasu na przekonanie sceptycznie nastawionej części deputowanych. Wydaje się jednak, że wysiłki brytyjskiej premier niewiele pomogły, gdyż z szacunków wynika, że szans na przyjęcie porozumienia praktycznie nie ma. Wynik dzisiejszej bity w parlamencie jest zatem praktycznie przesądzony, natomiast dla inwestorów kluczowa będzie skala porażki. Szacuje się, że przynajmniej 70 członków Partii Konserwatywnej zdeklarowało się głosować przeciwko przyjęciu porozumienia. W połączeniu z opozycjonistami z Partii Pracy może w sumie przełożyć się to na porażkę o 150 lub więcej głosów. Byłaby to tym samym największa porażka od wieku. Taki pesymistyczny scenariusz mógłby mocno odbić się na notowaniach funta, który gwałtowanie straciłby na wartości – podobnie jak było to w momencie referendum z 2016 roku. Analitycy banku Citi sugerują, że w takim przypadku notowania GBP mogą w dłuższym terminie spaść nawet o 10% (względem dolara) – uwzględniając przy tym czarny scenariusz opuszczenia UE przez Wielką Brytanię w chaosie tj. bez ugody. Uznaje się, że nadzieję dawałby rezultat głosowania, w którym Teresa May przegrywa różniącą około 60 głosów – przy takim scenariuszu funt może kontynuować wzrosty z ostatnich dni, które napędzane były z kolei nieco innymi nadziejami. Te dotyczyły przesunięcia daty Brexitu z 29 marca na późniejszy okres, co dawałoby więcej czasu na dalsze negocjacje z Unią Europejską. Obecnie dyplomaci obu stron pracują nad ewentualnymi założeniami takiego planu.
Para GBPPLN od 3 tygodni utrzymuje tendencję wzrostową po dobiciu od linii trendu wzrostowego. Jednocześnie możemy zauważyć także duże wahania dzienne wywoływane napływającymi informacjami dotyczącymi Brexitu. Aby kurs utrzymał tendencje wzrostową i dotarł do oporu na 4,95 zł kluczowe będzie, pomyślne dla Teresy May, dzisiejsze głosowanie w brytyjskim parlamencie bądź też przesunięcie daty Brexitu.
Kwestie sporne dotyczące wypracowanej ugody nadal pozostają takie same jak wcześniej. Kluczową sprawą jest granica pomiędzy Irlandią a Irlandią Północną, gdzie przywrócenie kontroli celnych mogłoby doprowadzić do utraty stabilności i bezpieczeństwa w tamtym regionie. Podnosi się także tutaj sprawę kosztów członkostwa podczas okresu przejściowego, który trwać będzie do 2020 roku. Wyliczany jest on na 39 mld GBP, co jest według parlamentarzystów zbyt dużą kwotą. Eurosceptycy z Partii Teresy May (torysi) zwracają również uwagę na zapis o pozostaniu Wielkiej Brytanii częścią wspólnego rynku UE do czasu zakończenia okresu przejściowego (a nawet wydłużenia tego okresu), jeśli handel z UE nie zostanie prawnie uregulowany do tego czasu. Sprawia to, że formalnie Brexit może przeciągać się w nieskończoność.
Warto pamiętać, że nie tylko funt będzie reagować na dzisiejsze głosowanie. Większa zmienność może pojawić się także na euro, ale i na bardziej wrażliwych walutach z regionu, do których należy m.in. polski złoty. Niepewność polityczna to bowiem jeden z czynników, który jest bardzo niekorzystny dla PLNa. Negatywny scenariusz (silna przegrana May) może zatem spowodować ucieczkę kapitału z Polski,w stronę np. franka szwajcarskiego, za którego dziś płacimy 3,81 zł. Najlepiej radzi sobie dziś na rynku dolar, który drożeje dziś o 2 grosze.