Ostatnie tygodnie przyzwyczaiły nas do mocnej aprecjacji złotego w stosunku do głównych walut. Co chwilę obserwowaliśmy bowiem jak wyznacza nowe minima. Z początkiem stycznia obserwowaliśmy kolejny rekord na CHFPLN. Kurs bowiem znalazł się najniżej od stycznia 2015, kiedy to SNB uwolniło kurs franka do euro. Podobnie sytuacja wyglądała na EURPLN oraz USDPLN. Tu również, z początkiem roku odnotowano lokalne minima.
Obecnie sytuacja nieco się zmieniła – po bardzo udanym dla polskiego złotego 2017 roku, dalsza aprecjacja na chwilę wyhamowała. Z jednej strony winny temu jest dolar. Od początku tygodnia jego wartość wzrasta w stosunku do euro. Nie tak dawno temu kurs EURUSD znajdował się powyżej 1,20, obecnie natomiast kwotowany jest na poziomie ok. 1,1925. Sytuacja jest o tyle ciekawa, ponieważ piątkowe dane z amerykańskiego rynku pracy okazały się gorsze od oczekiwań, a to powinno spowodować odwrotne zachowanie inwestorów. Mimo wszystko pozostałe dane z USA były dosyć dobre i pewnie to one zaważyły na decyzjach rynku. Z drugiej strony zmiany w polskim rządzie również powodują niepewność na rynku, przez co sytuacja złotego na chwilę obecną jest mniej ciekawa.
Z racji tego, że dolar przez ostatni czas jest silniejszy od euro, automatycznie spowodowało to odpływ środków z krajów Emerging Markets, w tym oczywiście również z Polski. Aktualnie kurs USDPLN znajduje się na poziomie 3,50 – kurs więc wzrósł w ciągu kilku dni o ponad 7 groszy. Nasz waluta w związku z odpływem kapitału traci również do innych walut. W dniu dzisiejszym EURPLN osiąga 4,1750 (ok. 3 gr. Powyżej kursu zamknięcia z 4 stycznia 2018). Ruch w górę odnotowuje również wspomniany wcześniej CHFPLN. Frank kosztuje obecnie 3,56 PLN. Analogiczna sytuacja występuje na GBPPLN – od kilku dni kurs rośnie, wchodząc na pułap powyżej 4,73.
W dniu dzisiejszym czeka nas raczej niewielka ilość danych makroekonomicznych. Z istotniejszych warto zwrócić uwagę na bilans handlu zagranicznego w Rumunii, Francji, Słowacji oraz na Węgrzech. Poznamy również stopę bezrobocia w Czechach. Większej ilości danych możemy się spodziewać w kolejnych dniach – poznamy bowiem odczyty produkcji przemysłowej oraz inflacji z krajów europejskich. Wydarzeniem tygodnia będzie protokół z posiedzenia EBC.