Ostatnim kluczowym etapem w sprawie Brexitu było głosowanie w brytyjskim parlamencie nad porozumieniem jakie wypracowała Teresa May z przedstawicielami Unii Europejskiej (15 stycznia). Głosowanie to zakończyło się spektakularną porażką brytyjskiej premier, gdyż za przyjęciem opowiedziało się 202 posłów, natomiast przeciw było aż 432. Jak się jednak okazuje porażka ta może być tak naprawę małym zwycięstwem, gdyż otwiera drogę do nowej rundy negocjacji, gdzie oczywiście w grę wchodzić będą jedynie ustępstwa ze strony UE (tylko wtedy bowiem brytyjski parlament opowie się za przyjęciem ugody).
Można było spodziewać się, że odrzucenie porozumienia mocno uderzy w notowania brytyjskiego funta, gdyż zwiększyłoby to prawdopodobieństwo wyjścia Wielkiej Brytanii z Unii w nieregulowany sposób. I faktycznie w pierwszej reakcji mogliśmy zobaczyć przecenę funta, niemniej teraz jest już on znacznie wyżej, a konkretniej mówiąc prawie 10 groszy wyżej w stosunku do polskiego złotego. Obecnie cena przekracza już poziom 4,91! Oznacza to zatem, że inwestorzy przypisują scenariuszowi wyjścia Wielkiej Brytanii z UE bez porozumienia bardzo małe prawdopodobieństwo. Skąd jednak ten optymizm? Otóż wszystko wskazuje na to, że chęć wypracowania nowego układu po obu stronach jest bardzo duże. Unijni negocjatorzy już zgodzili się na otwarcie nowej dyskusji pomimo, że jeszcze przed głosowaniem w brytyjskim parlamencie utrzymywali stanowisko, że przedstawiony plan jest ostatecznym stanowiskiem UE. Obecnie przyjmuje się dwa główne scenariusze i oba zakładają, że Zjednoczone Królestwo opuści UE na uregulowanych zasadach. Pierwszy z nich przewiduje, że nowa ugoda zostanie wypracowana i przyjęta jeszcze przed datą Brexitu przypadającą na 29 marca, natomiast drugi zakłada przesunięcie tej daty na dalszy termin. Jednym z najczęściej typowanych w takim przypadku miesięcy jest czerwiec i na ten moment wydaje się, że ten scenariusz jest najbardziej prawdopodobny, gdyż z taką możliwością zgadzają się zarówno przedstawiciele Partii Pracy jak i minister handlu zagranicznego w rządzie Teresy May (Liam Fox). Taką możliwość widzi również komisarz europejski Pierre Moscovici. Zanika zatem powoli widmo chaosu, który mógłby zacząć się 29 marca i nic zatem dziwnego, że rynki finansowe odbierają obecny rozwój sytuacji jako pozytywny dla funta.
Para GBBPLN kontynuuje odbicie zainicjowane na wsparciu jakim była linii trendu wzrostowego. Obecnie cena zbliża się już do strefy, która stanowi od ponad 2 lat silny opór. Kluczową barierą będzie tutaj 4,95 zł. Wydaje się, że jeśli fala optymizmu zostanie utrzymana, to w kolejnych tygodniach poziom ten może zostać sforsowany przez kupujących.
Ciekawą sytuację mamy natomiast na parze EURPLN. Od lata zeszłego roku bowiem utrzymuje się na niej trend boczny, który wyraźnie zawężą się. Jest to tym samym jeden z najdłuższych – jeśli nie najdłuższy – okres o tak małej zmienności w historii. Świadczy o tym m.in. wypłaszczenie średnich ruchomych. Przyjęło się uważać, że po takim okresie stabilizacji może nastąpić silniejszy ruch. Czy tak będzie i tym razem? Warto tutaj obserwować dwie linie trendu (spadkową i wzrostową), gdzie przebicie którejś z nich może wyznaczyć kierunek dla dalszego ruchu ceny.