16

Przedwczesna reakcja inwestorów na pozytywnie dane z Europy

Liczba zakażonych osób na świecie rośnie a gospodarcze skutki restrykcji związanych z pandemią są coraz bardziej widoczne i dotkliwe. Pomimo tego, już w kwietniu uczestniczy rynków finansowych uznali, że przecena bardziej ryzykownych aktywów jest dobrą okazją do kupna po lepszej cenie, co od tamtej pory powoduje odrabianie strat i systematyczne wzrosty m.in. cen akcji.

Inwestorzy widocznie powoli oswajają się z obecną sytuacją skłaniając się w stronę bardziej optymistycznego scenariusza, w którym większość gospodarek na świecie zostanie uwolnionych, handel międzynarodowy ponownie ruszy pełną parą, a programy rządowe jak i działania prowadzone przez władze monetarne (banki centralne) złagodzą gospodarcze załamanie. Takie założenia są jednak mocno oderwane o realiów a działania ww. organów państwowych mogły jedynie chwilowo pomóc w szoku gospodarczym dając krótkotrwałą ulgę przedsiębiorstwom. Kolejne miesiące spowodują kurczenie się oszczędności, ogromny wzrost zadłużenia i falę bankructw, z którą ostatecznie będzie musiał poradzić sobie sektor bankowy, czyli obecnie kluczowy element dla stabilności finansowej świata. To właśnie o potężnym wzroście niepewności i przyszłych destruktywnych konsekwencjach obecnej sytuacji na przyszły stan gospodarki mogliśmy przeczytać w minutkach z kwietniowego posiedzenia Rezerwy Federalnej, które ukazały się wczoraj.

Ta niezbyt optymistyczna wizja nie powstrzymała jednak rynków finansowych od fali euforii po dzisiejszych lepszych od oczekiwań danych PMI z Europy w tym także z Wielkiej Brytanii. Trzeba jednak zaznaczyć, że pomimo, iż opublikowane rezultaty były lepsze od prognoz to nadal wskazują one na głęboką recesję i znajdują się na poziomach znacznie niższych niż te, które obserwowane były podczas kryzysu finansowego w 2009 roku. Konsekwencją wspomnianej euforii jest m.in. umacniający się polski złoty oraz wyprzedaż walut uznawanych za bezpieczne – takich jak frank szwajcarski. Dziś para CHFPLN spada o 3 grosze, co przekłada się na ponad 2% spadek (ok. 9 groszy) od początku tego tygodnia. Obecnie za franka płacimy 4,25 PLN, za dolara 4,1150 PLN, za funta 5,0350 PLN, natomiast za euro 5,52 PLN. Mamy zatem obecnie dobry rynkowy sentyment do spadkowej korekty na parach z polskim złotym, jednak w średnim terminie, gdy wzajemne zaufanie wśród uczestników rynków finansowych spadnie możemy ponownie doświadczyć dynamicznych przecen ryzykownych aktywów.

Udostępnij post