Już końcówka 2018 roku przyniosła ochłodzenie światowej koniunktury gospodarczej, na co bardzo mocno zareagowały giełdy. Już wtedy inwestorzy zaczynali być sceptyczni wobec scenariusza kontynuacji zacieśniania polityki pieniężnej w USA. Pomimo tego rynek nadal wykazywał wiarę w dobrze radzącą sobie jak dotąd gospodarkę Stanów Zjednoczonych, dlatego głosy o możliwym odwrocie w stronę luzowania polityki monetarnej stanowiły zdecydowaną mniejszość. Co więcej sama Rezerwa Federalna w swoich komunikatach zapewniała o dobrym stanie gospodarki i braku potrzeby ingerowania w poziom stóp procentowych. Teraz jednak sytuacja diametralnie zmienia się. W poprzednim tygodniu szef FED w swoim wystąpieniu przyznał, że FOMC gotowy jest reagować w odpowiedni sposób na zmieniające się realia gospodarcze, a te wyglądają obecnie nieszczególnie dobrze – zwłaszcza po piątkowych payrollsach, które okazały się dużym rozczarowaniem. Według opublikowanego raportu ilość nowych miejsc pracy w sektorze pozarolniczym wzrosła w maju jedynie o 75 tys., co jest znacznie poniżej oczekiwanych 180 tys. jak i poniżej średniej, która także kształtuje się w okolicy 180 tys. Co więcej zrewidowany o 40 tys. w dół został odczyt za kwiecień, a gdyby tego było mało zawiodła także dynamika płac osiągając miesięczny wzrost o 0,2% a nie jak oczekiwano 0,3%.
Rynkowe oczekiwania względem poziomu stóp procentowych w USA po lipcowym posiedzeniu FED implikowane na postawie kontraktów terminowych na stopę procentową. Źródło: cmegroup.com
Oczywiście w reakcji na te dane dolar mocno osłabił się pogłębiając swoje straty względem zarówno polskiego złotego jak i euro. Silnie reaguje także rynek stóp procentowych, gdzie już w lipcu inwestorzy wycenili obniżkę stóp w USA o 25 pb. w ponad 80 procentach (co obrazuje powyższy wykres)! Co więcej im bardziej oddalimy się w czasie od dzisiejszej daty tym większe cięcia inwestorzy widzą i tak jeśli spojrzymy na początek 2020 roku to oczekiwane obniżki są już trzy!
Spadek stóp procentowych w USA to dobra wiadomość dla polskiego złotego, gdyż odpływający z USA kapitał lokowany będzie w dużej mierze w krajach zaliczanych do rozwijających się, a do takich nadal Polska jest zaliczana. Ten efekt może jednak nie trwać długo, gdyż do jego podtrzymywania konieczna będzie stabilna światowa koniunktura, a jak pokazuje historia początek cyklu obniżek stóp procentowych w Stanach jest zazwyczaj zabójczy dla giełd i zwiastuje recesję. W ten sposób wzrosnąć może znacząco awersja do ryzyka, a rok 2008 dobrze pokazał jak bardzo nasza waluta jest wrażliwa na takie wydarzenia. Ostrzeżeniem z pewnością obecnie jest utrzymująca się odwrócona krzywa rentowności w USA, która historycznie również była skutecznym sygnał ostrzegawczym.
Obecnie mamy zatem wyraźne umocnienie się złotego i na rynku międzybankowym EUR kosztuje mniej niż 4,26, za USD płacimy 3,7650, natomiast CHF waha się w okolicy 3,8050. W tym tygodniu ważniejsze dane zobaczymy dopiero w środę, kiedy opublikowany zostanie raport dotyczący inflacji konsumenckiej w USA.