Od końca marca USD/PLN utrzymuje się w przedziale 3,7000-3,8000. Jeżeli spojrzymy na wykres o interwale czterogodzinnym to zobaczymy, że od wspomnianego momentu kurs dolara porusza się prawie jak sinusoida, odbijając się od band, które wyznaczają powyższe poziomy. Z makroekonomicznego punktu widzenia na razie nie ma przyczyn, które mogłyby spowodować większe umocnienie amerykańskiej waluty. Inflacja spowolniła i inwestorzy obawiają się, że podwyżka stóp procentowych będzie ciągle odkładana w czasie. Ta informacja jest dobra dla giełdy amerykańskiej, jednak nie dla waluty. Jeżeli gospodarka w USA, a w szczególności inflacja CPI oraz sytuacja na rynku pracy nie poprawi się, to USD/PLN może zacząć zmierzać w stronę 3,6000. Wszystko zależy od danych makroekonomicznych.Korona norweska ponownie traci i kurs NOK/PLN spadł już do poziomu 0,4720, który wyznacza połowę ostatniego ruchu do góry. Pierwsza fala spadkowa była wywołana realizacją zysku przez inwestorów, a przyczyną obecnych spadków jest ponownie taniejąca ropa Brent, która zbliża się do poziomu 60 USD za baryłkę. Prognozujemy, że do końca tygodnia kurs powinien utrzymywać się w okolicach 0,4700.Dzisiaj na rynku będzie jeszcze spokojniej niż wczoraj w aspekcie danych makroekonomicznych. Przeważał będzie sentyment i skrawki informacji, które będą docierały do inwestorów z serwisów informacyjnych. Na pewno trzeba zwrócić uwagę na to, że nie musi to przeszkodzić zmienności na walutach. Od połowy stycznia, kiedy to SNB zlikwidował opcję CAP, na rynek wróciła duża zmienność. Wcześniej mieliśmy do czynienia z paraliżem, jeżeli chodzi o dzienną zmienność na walutach. Niektórzy ekonomiści takie zachowanie rynku nazywali „kryzysem zmienności”. Jednak tamte czasy odeszły w niepamięć, a na rynku znów się pojawiły emocje.