W Polsce dziś dzień publikacji danych o bilansie płatniczym. Natomiast jesteśmy już po publikacji inflacji z Chin, jest niższa od oczekiwań. To kolejny sygnał z Azji, że chińska gospodarka złapała zadyszkę. Dodając do tego październikowy niemiecki ZEW (spadek znacznie mocniejszy niż oczekiwano, najsłabszy od 12 miesięcy) można powiedzieć, że jesteśmy raczej w fazie rynkowego pesymizmu. Ciekawe, że wg. niemieckich analityków lepsze perspektywy gospodarcze niż Niemcy w horyzoncie półrocznym ma przed sobą strefa euro jako całość, a nawet Francja i Włochy! Odbija się to także na złotówce. Wczoraj EURPLN przebił w górę 4,24 w wyniki pogorszenia globalnego nastroju. Słaby był także forint i rubel, choć na koniec dnia waluty te odrobiły część strat. Cześć analityków oczekuje dziś w Polsce deficytu niższego niż konsensus, a w związku z tym złoty może się umacniać. Oczywiście skala tego umocnienia złotówki cały czas będzie ograniczona w perspektywie zbliżających się wyborów parlamentarnych. Nadal nie słabnie wiara w dolara. Wzrostu kursu w stosunku do EUR oczekuje 58% niemieckich analityków. Jedynie 7% wierzy w możliwość spadku cen ropy, a po aferze spalinowej z samochodami VW aż 61% ankietowanych analityków spodziewa się pogorszenia kondycji tego sektora. Oby te problemy nie odbiły się czkawką również u nas.