Wtorek nie należał do najlepszych w wykonaniu polskiego złotego, który osłabiał się względem większości walut. Wpływać może na to sytuacja na globalnych rynkach finansowych, tam bowiem mogliśmy obserwować umacniającego się już czwarty dzień z rzędu dolara. Dziś o poranku sytuacja ta ulegała odwróceniu, a to za sprawą deklaracji nowego rządu Włoch, który pod naciskiem Unii Europejskiej zgodził się obniżyć planowany deficyt budżetowy na lata 2020 i 2021 z 2.4% PKB na odpowiednio 2.2% i 2.1%. Na rok 2019 ustalony deficyt na poziomie 2.4% PKB nie ulegnie zmianie, gdyż Partia Ligii Północy będzie starać się dopełnić swoje obietnice wyborcze. Euro (jak i PLN) pozytywnie reaguje o poranku na te wiadomości powodując ponowną próbę podejścia ceny do 1,16 na parze EURUSD. Obecnie jednak wciąż zadłużenie Włoch postrzegane jest przez inwestorów jako czynnik ryzyka, gdyż nominalnie jest ono największe spośród europejskich krajów. Obawy te widoczne są nie tylko w postaci słabości euro, ale i w rosnących rentownościach włoskich obligacji, gdzie w przypadku 10-letnich papierów widzimy już rentowności na poziomie 3,44%, czyli najwyższe od początków 2014 roku.
Włoskie obligacje nadal wyprzedawane są przez inwestorów, co powoduje wzrost ich rentowności. Niesie to za sobą nieprzyjemne konsekwencje dla tego państwa w postaci rosnącego kosztu obsługi zadłużenia. Źródło: stooq.pl
Dziś jeszcze czekają nas dwa istotne wydarzenia. Pierwsze z nich to publikacja raportu ADP (14:15) będącego prekursorem dla jednej z najważniejszych publikacji makroekonomicznych każdego miesiąca, czyli rządowego raportu z rynku pracy w USA, który poznamy w piątek. Nieco wcześniej natomiast (koło godziny 13:00) poznamy decyzję Rady Polityki Pieniężnej. Tutaj jednak nie oczekuje się żadnych zmian zarówno w poziomie stóp procentowych jak i komunikacie banku, który pozostaje już od dłuższego czasu bardzo gołębi. RPP zakłada, że poziom stóp procentowych pozostanie na obecnym poziomie (podstawowa stopa NBP: 1,5%) jeszcze przez wiele miesięcy (nawet do 2020 roku), a ostatnie dane inflacyjne, które wykazały zwolnienie dynamiki cen z 2% do 1,8% r/r, tylko powinny utwierdzić członków Rady przy obecnym stanowisku. Wydarzenie to nie powinno zatem odbić się większym echem na rynku polskiego złotego. Jeszcze przed południem para EURPLN znajduje się w okolicy 4,2930, za dolara płacimy 3,71 zł, za franka 3,7630, natomiast funt oscyluje w okolicy 4,82zł.