Indeks giełdy w Szanghaju tąpnął dziś o 5,5%, trwa zadyszka chińskiej gospodarki

W USA trwa dziś długi weekend i skrócona sesja, w Europie dominować będą dane trzeciej kategorii ważności. Na krajowym podwórku oczy inwestorów zwrócone są na działania ministra rozwoju Mateusza Morawieckiego. Priorytetem ministerstwa jest ustawa o zamówieniach publicznych oraz analiza instrumentów wsparcia eksportu. Wczoraj na płytkim rynku złoty nieznacznie się osłabił (do niespełna 4,28 za euro), podobnie jak inne waluty regionu (prym wiodła, ponownie, turecka lira). Na polskim rynku walutowym od pewnego czasu wyraźnie brakuje lokalnych czynników, które mogłyby poruszyć kursem (wydaje się, że polityka fiskalna może być bardziej stabilna i odpowiedzialna niż wcześniej się wydawało). Zmienność na EURPLN będzie wynikała raczej z bieżącego sentymentu wobec naszego regionu. Dzisiejsza zmienność na walutach, również z powodu ograniczonej płynności, może wyglądać podobnie. Większe zmiany na kursach nastąpią zapewne dopiero w przyszłym tygodniu. Dziś rano euro wyceniane jest na 4,2750 PLN, a dolar już na stałe zagościł powyżej 4 złotych. Natomiast w Azji jest dość nerwowo. Indeks giełdy w Szanghaju tąpnął dziś o 5,5 proc., najmocniej od trzech miesięcy, w reakcji na doniesienia, że chiński nadzór ponownie dyscyplinuje domy maklerskie, kontynuując dochodzenia zainicjowane po sierpniowym załamaniu. Tym razem nakazuje zaprzestać finansowania zleceń klientów dotyczących nabycia akcji poprzez swapy i inne kontrakty. Z jednej strony nadzór chce ograniczyć stosowanie dźwigni finansowej, by uchronić rynek przed kolejną bańką spekulacyjną. Ale z drugiej, rynek potrzebuje świeżego kapitału dla podtrzymania pędu, szczególnie że dane makro nadal nie dają gwarancji, że najgorsze chińska gospodarka ma za sobą. Opublikowane dziś rano dane o zyskowności przedsiębiorstw wskazały na piąty z rzędu spadek (o 4,6 proc. r/r w październiku). Zły sentyment przywiany z Azji może przygasić optymizm na europejskich parkietach.

Udostępnij post