Fatalne dane z polskiego sektora przemysłowego

Poprzedni tydzień zakończył bardzo dobry raport z rynku pracy w USA, jednak umocnienie dolara po tych danych nie trwało zbyt długo. Według opublikowanych danych w październiku powstało 128 tys. nowych miejsc pracy w sektorze pozarolniczym znacznie przewyższając oczekiwania analityków, które kształtowały się w okolicy poziomu 85 tys. Co więcej zrewidowano odczyty za wrzesień (ze 136 tys. do 180 tys.) oraz za sierpień (ze 130 tys. do 168 tys.), co ostatecznie dało bardzo dobry wydźwięk temu raportowi, czym też chwalił się na Twitterze Donald Trump, któremu bardzo zależy na dobrej kondycji amerykańskiej gospodarki, gdyż od niej zależeć może jego powodzenie w kolejnych wyborach prezydenckich, a te odbędą się już za rok.

Ponadto w poprzednim tygodniu Rezerwa Federalna dokonała obniżki stóp procentowych po raz trzeci w tym roku o 25 pb., co jest reakcją na stale pogarszającą się sytuację gospodarczą na świecie. I chociaż rynek pracy w USA ma się nadal bardzo dobrze to takie działanie FEDu znajduje usprawiedliwienie, gdy spojrzymy np. na sektor przemysłowy, gdzie piątkowe dane ISM za październik pokazały 48,3 pkt, czyli wynik wyraźnie poniżej bariery 50 pkt., która oddziela rozwój od recesji. Jest to już trzeci z rzędu wynik poniżej 50 pkt i tym samym Stany Zjednoczone dołączają do reszty świata, gdzie słabe wyniki przemysłu widoczne są już od dłuższego czasu. Oczywiście dane te zaszkodziły dolarowi i przełożyło się to na spadek jego ceny wyraźnie poniżej 3,81 w stosunku do polskiego złotego, co było poziomem najniższym od lipca. Wszystko wskazuje na to, że FED obecnie przejdzie w stan obserwacji gospodarki, co odzwierciedlają oczekiwania inwestorów, którzy kolejnej obniżki oczekują dopiero w połowie 2020 roku. Taki scenariusz jest jednak nie do zaakceptowania przez Trumpa, który nie stroni od negatywnych komentarzy w stosunku do Rezerwy Federalnej jak i samego Jerome Powella. Amerykański prezydent oczekuje bardziej zdecydowanego obniżenia kosztu pieniądza, który miałby uchronić USA przed recesją – takie stanowisko wynika jednak przede wszystkim z perspektywy przyszłorocznych wyborów…

Amerykański sektor produkcyjny przechodzi ciężkie czasy, gdzie dodatkowo sytuację pogarszają trwające od ponad miesiąca strajki w spółce General Motors. W Polsce natomiast sytuacja prezentuje się jeszcze gorzej, gdyż październikowe dane PMI pokazały, że tak źle w naszym przemyśle nie było od czasów kryzysu tj. od 2009 roku. Wskaźnik PMI powstający na bazie ankiety przeprowadzonej wśród menedżerów odpowiedzialnych za logistykę w firmach przemysłowych spadł z 47,8 pkt do poziomu 45,6 pkt, pomimo oczekiwanego 48,1 pkt. Pogarszające się nastroje to wynik przede wszystkim trwającej wojny handlowej pomiędzy USA i Chinami, która uderza m.in. w naszego głównego partnera handlowego jakim są Niemcy, przez co bardzo widoczny jest spadek przede wszystkim zamówień eksportowych. W takim otoczeniu makroekonomicznym oraz przy wyhamowaniu inwestycji oraz konsumpcji prywatnej ciężko będzie w kolejnych kwartałach utrzymać dotychczasowe tempo wzrostu gospodarczego.

Polski złoty od rana osłabia się do wszystkich głównych walut i w stosunku do euro cena zbliża się ponownie do 4,26 zł. Na ten moment można jednak traktować tą słabość złotego jako chwilową korektę trwającego trendu umacniającego naszą walutę. Pogarszająca się globalna koniunktura nie służy i nie będzie służyć złotemu, jednak na razie czynnikiem ważniejszym dla inwestorów wydaje się być taniejący dolar, który wspiera przepływ kapitału do krajów rozwijających się.

Udostępnij post