EURUSD najniżej od maja 2017 roku. Funt zyskuje po dymisji ministra finansów.

Od kilku dni mogliśmy obserwować poprawę nastrojów na światowych rynkach finansowych, co miało związek z przekonaniem inwestorów o krótkotrwałym wpływie koronawirusa na sytuację gospodarczą. Faktycznie od pewnego czasu przyrost zachorowań znacząco spowolnił i dawało to podstawę do utwierdzenia się w przekonaniu o zbliżającym się końcu fali zachorowań. Dziś jednak sytuacja diametralnie zmieniła się po tym, jak z chińskiej prowincji Hubei będącej w centrum epidemii, napłynęły dane o 15 000 nowych przypadkach zachorowań. Wynika to ze zmiany metodologii jaką przyjęły tamtejsze władze rewidując obecną liczbę chorych, dodając także przypadki zdiagnozowane klinicznie. Tym samym oficjalna liczba zachorowań przekracza już 60 000 i co za tym idzie temat wirusa Wuhan powraca na rynki finansowe z przytupem odciskając swoje piętno zarówno na bardziej ryzykowanych aktywach (akcjach oraz walutach krajów z grupy rynków wschodzących) jak i cenie ropy naftowej, gdzie agencja IEA ogłosiła, że w skutek gospodarczych zawirowań związanych z koronawirusem popyt na ropę spadnie w tym kwartale po raz pierwszy do 12 lat.

Na rynku walutowym szczególnie warto zwrócić uwagę na kontynuację trendu spadkowego głównej pary EURUSD, która osiągnęła już wczoraj wieczorem poziomy najniższe od maja 2017 roku. Dziś natomiast przetestowany został poziom 1,0850, co oznacza, że od początku lutego para ta spadła już ponad 230 pipsów. Dolar zatem niezmiennie cieszy się zainteresowaniem jako najwyżej oprocentowana waluta z grupy krajów G10.

Uwadze nie powinna także umknąć informacja o dymisji ministra finansów Wielkiej Brytanii, Sajid Javida, która mocno odbiła się na notowaniach funta. Brytyjska waluta chwilowo traciła jednak potem w kilka godzin umocniła się względem polskiego złotego o około 4 grosze zahaczając cenę 5,10 zł. Wynika to z przekonania, że w takiej sytuacji premier Boris Jonson może przeforsować swoje polityczne zamysły o zwiększeniu wydatków na infrastrukturę i pobudzenie inwestycji (np. poprzez obniżenie podatków), a to zdecydowanie jest czynnikiem, który wspierałby brytyjskiego funta w długim terminie.

Udostępnij post