Zeszłotygodniowa decyzja ECB, choć spodziewana, wywarła znaczący wpływ na rynek EURUSD. Para ta poszybowała mocna w górę. Po tak drastycznych wzrostach wyraźne cofnięcie nie jest niczym nadzwyczajnym. Obecne poziomy w okolicach 1,0860 można klasyfikować jako korektę ruchu w górę. Pojawiają się komentarze, że w obliczu już wycenianej podwyżki stóp w USA, kurs EURUSD wejdzie w grudniu w fazę konsolidacji. A na naszym lokalnym rynku sprawy powoli się normalizują. Po szczytach na poziomy 4,3350, EURPLN wraca powoli w rejony 4,31 i niższe, tak więc można się spodziewać w dniu dzisiejszym oscylowania w okolicach 4,29-4,31. Zapewne jednak do tego, by wrócić jeszcze niżej, potrzebne byłyby mocniejsze impulsy. Analitycy nie spodziewają się, by złoty miał być w najbliższej przyszłości mocny do euro. Wyższe stopy w USA raczej naszej walucie nie posłużą. Mogą one też umocnić dolara. A zatem, jeśli chodzi o USDPLN, to też powinien on powoli wracać do magicznej granicy 4 PLN. Obecnie mamy na wykresie 3,9710. Na łamy gazet powraca prezydencki projekt dotyczący kredytów we frankach szwajcarskich. Projekt mający rozwiązać problemy frankowiczów musi z jednej strony odpowiadać potrzebom osób, które mają kredyty w walutach obcych, a z drugiej strony gwarantować stabilność systemu finansów publicznych – mówi doradca społeczny prezydenta Paweł Mucha. Do dość karkołomne zadanie, każde rozwiązanie będzie ingerencją w funkcjonujący wolny rynek. Jak podkreślił – „prace nad projektem muszą być prowadzone w taki sposób, by z jednej strony dały rozwiązanie problemów czy to frankowiczów czy osób, które brały pożyczki bądź kredyty w innych walutach obcych, a z drugiej strony by rozwiązanie to było stabilne dla systemu finansów publicznych oraz by uwzględniało kontekst wszystkich skutków społeczno-gospodarczych”. Mamy także coraz więcej wypowiedzi dotyczących stóp w Polsce. Obniżki stóp procentowych NBP nie miałyby obecnie sensu, zarówno ekonomicznego, z uwagi na działanie procykliczne, jak i politycznego – ocenia Andrzej Bratkowski z Rady Polityki Pieniężnej. „Nie spodziewam się, by nowa RPP prezentowała wyraźnie jastrzębie nastawienie, dlatego raczej nie należy spodziewać się podwyżek stóp NBP wcześniej niż w połowie przyszłego roku, a jeśli nie będziemy mieli do czynienia z silnym odpływem kapitału, to także w całym 2016 r.” – napisał Bratkowski.