Poniedziałek rozpoczynamy na wysokich poziomach na wszystkich kursach złotowych. Tak więc rozpoczęcie tygodnia jest kontynuacją piątkowego zamknięcia. Obecnie euro kosztuje 4,2930 PLN, dolar amerykański wyceniany jest na 3,7620, a za franka trzeba zapłacić 3,9485 PLN. Funt brytyjski w dalszym ciągu pod presja zbliżającego się głosowania na temat wyjścia Wielkiej Brytanii z UE. Na polskim rynku pojawiły się nowe informacje z kancelarii prezydenta dotyczące tzw. ustawy frankowej, które mają być oficjalnie przedstawione 17 kwietnia. Brak odejścia od całkowitego kosztu przewalutowania kredytów ponoszonego przez banki przeczy ogólnemu nastawieniu rynku o zamiarach rozwodnienia programu przewalutowania. Tym samym możliwe jest, że ostatnie osłabienie złotówki jest wynikiem między innymi tego, że propozycja prezydencka była już wcześniej znana niektórym uczestnikom rynku. Akurat w czwartek i w piątek w ubiegłym tygodniu nastąpiła spora realizacja zysków i ruch EURPLN w kierunku 4,30. Można założyć, że pozytywny nastrój „polityczny” wokół złotówki jest na wyczerpaniu. Jednak uważamy, że bieżące osłabienie złotówki może być dobrą okazją do sprzedaży walut obcych, a także do zabezpieczania przyszłych wpływów eksporterów. Na sytuację na złotym może wpłynąć również sytuacja na naszej GPW. Z mapy dywidendowych pewniaków znikają kolejne spółki. Firmy, które w ostatnich latach były wręcz synonimem stabilnej dywidendy, teraz przykręcają akcjonariuszom kurek. W cenie są spółki, które konta akcjonariuszy zasilają rok w rok. Są to tzw. dojne krowy, które mają już wyrobioną pozycję na rynku i sporą część swojego zysku mogą przelewać na konta inwestorów. Najłatwiej takie spółki można było znaleźć wśród telekomów, banków i portfela Skarbu Państwa. W ubiegłym roku z grona dywidendowych pewniaków zniknęły banki, głównie te frankowe. W 2015 roku KNF zalecił im zatrzymanie zysku w spółce, niektóre otrzymały takie samo zalecenie w tym roku. To właśnie za sprawą KNF-u, PKO po raz pierwszy od swojego debiutu na giełdzie (2004) nie wypłaciło dywidendy. Podobnie wygląda sytuacja PZU, który w ramach tego samego projektu obciążony został podatkiem dla ubezpieczycieli. Spółka zaangażowała się także w repolonizację sektora bankowego, nabyła m.in. 25% akcji notowanego na GPW Aliora. Zatem napływ kapitału, także zagranicznego, nie będzie już zapewne tak duży na rodzimą giełdę. A to może także spowodować mniejsze zainteresowanie polskim złotym i uszczuplić w dłuższej perspektywie tendencję do umacniania się naszej waluty.