Wczorajsza decyzja Europejskiego Banku Centralnego była prawdopodobnie jednym z najbardziej wyczekiwanych wydarzeń w tym roku. To właśnie na tym spotkaniu miały zapaść kluczowe decyzje będące powrotem do ultra luźnej polityki pieniężnej w strefie euro. Takie były oczekiwania i z pewnością EBC nie zawiodło oczekiwań tych, którzy spodziewali się wytoczenia kolejnych dział w postaci obniżki stóp procentowych jak i wznowienia programów luzowania warunków kredytowych, czy też luzowania ilościowego. Pomimo szeroko zakrojonych działań w kierunku ekspansywnej polityki monetarnej, europejska waluta w relacji do dolara ostatecznie podąża na północ, co może stanowić pewne zaskoczenie. Oprócz euro umacniają się także inne europejskie waluty, w tym PLN, co wynika m.in. z tego, że na korzyść euro wyprzedawany jest dolar.
Co zatem dokładnie zrobił EBC? W pierwszej kolejności obniżona została stopa depozytowa o 10 pb., z poziomu -0,4% do -0,5%. Obniżanie tej stopy jest kolejnym ciosem w zyskowność banków, które będą musiały znowu obniżyć marżę depozytową, dlatego też bank centralny zdecydował o daniu możliwości deponowania części środków w po zerowej stopie procentowej. Wysokość takiego depozytu będzie określać 6-krotność rezerwy obowiązkowej, co sprawi, że spora część nadpłynności zostanie ulokowana właśnie w ten sposób. Patrząc czysto matematycznie, gdyby dotyczyło to połowy depozytów to stopa efektywna wyniosłaby -0,25%, co przewrotnie oznaczałoby podwyższenie stopy procentowej na rynku międzybankowym (a więc jest to pierwszy argument za umocnieniem się euro). Można szacować, że dotyczyć będzie to prawie połowy tych depozytów więc z pewnością jest to bardzo istotny czynnik, który trzeba wziąć pod uwagę.
Według decydentów obniżka stóp procentowych nie będzie czynnikiem wystarczającym do pobudzenia wzrostu gospodarczego, a co za tym idzie oczekiwań inflacyjnych i w ostateczności samej inflacji. Obniżone zostały prognozy wzrostu gospodarczego na koniec 2019 roku z 1,2% do 1,1% oraz na 2020 z 1,4% do 1,2%. Podobnie prognozy inflacji zostały obniżone z 1.2% do 1.1% w 2019 roku oraz w 2020 roku z 1.4% do aż 1.0%. W świetle takich prognoz Mario Draghi (szef EBC) po otrzymaniu aprobaty ze strony innych członków EBC zdecydował się na ponowne uruchomienie programu skupu aktywów (QE) w wielkości 20 mld EUR miesięcznie od początku listopada. Przypomnijmy, że w marcu EBC postanowiło także na prowadzenie specjalnego programu TLTRO, który pomaga bankom w tanim długoterminowym finansowaniu się poprzez kredyty.
Podjęte przez EBC działania są czynnikiem wprowadzającym dużą ilość płynności w sektorze międzybankowym, dlatego też jest to nadal czynnik do długoterminowego osłabiania się euro. W krótkim terminie widzimy jednak spore odbicie wzrostowe na głównej parze EURUSD, co może być związane po pierwsze ze wzrostem efektywnej stopy depozytowej jak i tym, że ogłoszony program QE był szeroko oczekiwanym scenariuszem, który dyskontowany był już od pewnego czasu sprowadzając cenę euro na poziomy najniższe od kwietnia 2017 roku.Po wtórnej reakcji para EURUSD dociera dziś ponownie w okolice 1,1100, gdzie barierę stwarzają sprzedający, utrzymujący tę parę w długoterminowym trendzie spadkowym.
Tak dynamiczna wyprzedaż dolara pozytywnie wpływa na polskiego złotego, który notuje wyraźne umocnienie. Para EURPLN spada dziś 1,5 grosza i znajduje się już nieco poniżej 4,32, para USDPLN spada ponad 2 grosze wyraźnie poniżej 3,90. Frank szwajcarski natomiast tanieje 1 grosz i podobnie jak euro jest już najtańszy od początku sierpnia.