Euro na najniższych poziomach od czerwca 2017 roku

Ze względu na poniedziałkowy brak istotnych danych w kalendarzu makroekonomicznym oraz nieobecność Stanów Zjednoczonych (Dzień Weteranów) można było spodziewać się, że nie zobaczymy bardziej istotnych ruchów cenowych na rynku walutowym. Nic jednak bardziej mylnego. Niższa płynność spowodowała, że bez większych trudów poziom 1,13 na parze EURUSD został przebity, a rozpędzony w ten sposób rynek zdołał pokonać kolejne 100 pipsów, ustanawiając nowe dno w okolicy 1,12. W ten sposób płacąc dolarami możemy kupić euro po najniższej cenie o czerwca 2017 roku. Oczywiście wciąż tutaj do czynienia mamy z obawami o finanse publiczne Włoch, gdzie dziś właśnie mija termin wyznaczony przez UE na przedstawienie poprawnego budżetu. Spadki na EURUSD to oczywiście także po części zasługa dolara, który pozostaje silny po zeszłotygodniowej decyzji Rezerwy Federalnej. Przypomnijmy, że FED w swoim komunikacie dał wyraźnie znać, że w grudniu powinniśmy spodziewać się kolejnej (już czwartek w tym roku) podwyżki stóp procentowych. W obliczu niekorzystnego otoczenia makroekonomicznego oraz podwyższonej awersji do ryzyka (w poniedziałek kontrakty na główne indeksy z Wall Street nurkowały ponad 2%) nie najlepiej prezentuje się polski złoty, który względem euro ponownie osłabia się do poziomu 4,30 zł.

Wciąż gorącym tematem wśród inwestorów jest kwestia porozumienia ws. Brexitu. Zarówno brytyjscy decydenci jak i ci reprezentujący UE, nadal utrzymują rynki w niepewności, nie dając wyraźnych sygnałów świadczących o wpracowaniu ostatecznego porozumienia. Premier Teresa May oświadczyła, że ostanie spotkanie było bardzo trudne, chociaż znacząco przybliżyło obie strony do osiągnięcia konsensusu. Funt zatem nadal ulega informacjom napływającym z frontu negocjacyjnego, pozostając jednak w ogólnym rozrachunku nadal na wyższych poziomach, co pokazuje, że inwestorzy nadal są skłonni wierzyć w szczęśliwe zakończenie tej kwestii. Dziś natomiast poznaliśmy także dane z rynku pracy w Wielkiej Brytanii, które nie wywarły większego wrażenia na notowaniach GBP. Być może stało się tak dlatego, ze względu na mieszany wydźwięk liczb zamieszonych w raporcie, gdzie wyższa dynamik wynagrodzeń (wzrost z 3,1% do 3,2% r/r) stanowiła przeciwwagę do wzrostu stopy bezrobocia (z 4,0% do 4,1%). Dziś para GBPPLN wychodzi na nowe miesięczne maksima w okolicy 4,94 zł i wszystko wskazuje na to, że w średnim terminie możemy spodziewać się ponownego ataku na równy poziom 5 zł.

Notowania funta kontynuują trend wzrostowy tworząc układ coraz wyższych szczytów i dołków. Tym samym można skłonić się w stronę prognozy, gdzie w niedalekiej przyszłości za funta będziemy płacić powyżej 5 zł.

Udostępnij post