Po zeszłotygodniowej przecenie dolara, spowodowanej słabszymi odczytami PMI, w dniu wczorajszym zaobserwowaliśmy ruch powrotny. Kurs EURUSD z poziomu 1,1960 wrócił w okolice 1,19. Z jednej strony pojawiły się wczoraj nieco lepsze niż oczekiwania dane z amerykańskiej gospodarki – sprzedaż nowych domów w październiku wyniosła 685 tys. Inwestorzy spodziewali się wyniku na poziomie 625 tys. Z drugiej strony jednak można to traktować jako naturalny ruch korekcyjny, po ostatnich wzrostach na głównej parze walutowej. Brak większej ilości danych makroekonomicznych w dniu wczorajszym spowodował, że zmienność na rynku była stosunkowo niewielka.
Dosyć dobrze radził sobie wczoraj polski złoty w stosunku do głównych walut. Kurs EURPLN oscyluje obecnie w okolicach 4,21 – w dniu wczorajszym testowane było wsparcie na poziomie 4,20, jednak na chwilę obecną nie dało się go przebić. W tej sytuacji (aprecjacja euro w stosunku do złotego) kolejnym punktem jest 4,22. Po przebiciu go, możemy spodziewać się dalszych wzrostów wspólnej waluty. Kurs USDPLN wynosi obecnie nieco powyżej 3,53 – mamy więc ograniczony wzrost, spowodowany zachowaniem eurodolara. Podobnie wygląda sytuacja z funtem. Po ostatnich spadkach, wynikających z ogłoszenia założeń przyszłego budżetu, wykonany został ruch korekcyjny, wzmacniający brytyjską walutę. Obecnie GBPPLN kwotowany jest w okolicach 4,71.
Zachęcająco wyglądała wczoraj natomiast sytuacja na franku szwajcarskim. CHFPLN znalazł się w poniedziałęk najniżej od feralnego stycznia 2015. Co prawda na koniec dnia notowania poszły w górę, jednak poziom w okolicach 3,60, wciąż jest zachęcający chociażby z perspektywy nadpłaty kredytu. Zasadniczo dobre dane z polskiej gospodarki powinny nadal wspierać złotego, jednak w przypadku pojawienia się jakiegokolwiek większego ryzyka, inwestorzy z pewnością zaczną wracać do tzw. „safe heaven”, czyli m.in. do franka szwajcarskiego, kosztem walut emerging markets.
W dniu dzisiejszym czeka nas nieco większa ilość danych makroekonomicznych, m.in. sprzedaż detaliczna z Hiszpanii lub indeks zaufania konsumentów Conference Board z USA. Ponadto w ciągu dnia możemy śledzić publiczne wystąpienia członków FED oraz szefów banków centralnych.