Dolar w opałach. Czy FED zdecyduje się dziś po raz kolejny obniżyć stopy procentowe?

Ostatnie tygodnie na rynku walutowym upływają głównie pod znakiem osłabienia dolara, na czym zyskują bardziej egzotyczne waluty m.in. z koszyka rynków rozwijających się, do którego zalicza się także polski złoty. W przypadku funta obserwujemy natomiast etap wyczekiwania na dalszy rozwój sytuacji, co z kolei przekłada się na trend boczny na wykresie ceny tej waluty. Ponadto ciekawie kształtuje się sytuacja na walutach skandynawskich, które odnotowują rekordowe niskie poziomy cenowe. W obliczu najnowszych danych makroekonomicznych oraz aktualnie panujących trendów dzisiejsza decyzja Rezerwy Federalnej wydaje się być bardzo ciekawym wydarzeniem, które może dodatkowo zwiększyć zmienność na rynku walutowym. Spójrzmy zatem bardziej szczegółowona najważniejsze wydarzenia, które mają wpływ na kursy walut:

  1. Kluczowym wydarzeniem tego tygodnia jest dzisiejsza decyzja Rezerwy Federalnej, która według oczekiwań rynkowych ma obniżyć po raz trzeci w tym roku poziom stóp procentowych w USA o 25 pb. do poziomu 1,75%. Ruch ten będzie kolejnym dostosowaniem polityki pieniężnej do postępującego na całym globie spowolnienia gospodarczego. Istotne pozostanie uzasadnienie tej obniżki przez decydentów, gdyż poprzednim razem FED usprawiedliwiał ją „doraźnym dostosowaniem poziomu stóp procentowych” i „próbą amortyzacji negatywnego wpływu konfliktu handlowego z Chinami”, stroniąc tym samym od komentarzy o pogarszającej się koniunkturze. Gdyby taka narracja została podtrzymana, a w oświadczeniu podkreślone zostałoby, że FED przechodzi w stan obserwowania sytuacji, wtedy dolar otrzymałby wyraźny impuls do wzrostów pomimo dokonanej obniżki stóp. Gdyby jednak FED przyjął retorykę wyraźnie bardziej gołębią, wtedy inwestorzy otrzymaliby sygnał, że obecnie zajmowane krótkie pozycje na dolarze są właściwym kierunkiem, co mogłoby dalej pogrążać notowania tej waluty. Dzisiejszą decyzję poznamy o godzinie 19:00, natomiast o 19:30 odbędzie się konferencja prasowa z udziałem prezesa Jerome Powella. Koło południa za dolara płacimy 3,8350 zł.
  2. Od sierpniowego dołka brytyjska waluta podrożała już ponad 30 groszy i obecnie za funta płacimy około 4,94 zł. W tej okolicy notowania utrzymują się jednak już od dwóch tygodni, a o dalszym kierunku ceny nadal decydować będą wydarzenia dotyczące Brexitu. Ostatecznie wypracowane przez Borisa Johnsona porozumienie nie zostało przeforsowane przez brytyjski parlament, a kością niezgody ostatecznie nie była treść lecz harmonogram tej ugody. UE w tej sytuacji zgodziło się po raz trzeci (i prawdopodobnie ostatni) na przesunięcie Brexitu na kolejny termin i tym razem będzie to 31 stycznia 2020 roku. Wszystko zatem wskazuje, że odpowiedzią na obecny impas będą przyspieszone wybory w Wielkiej Brytanii, które miałyby odbyć się 12 grudnia. Jak zatem ta sytuacja wpływać będzie na notowania GBP? Otóż z pewnością do grudnia wpływ na notowania będą mieć wszelkie sondaże pokazujące, która z partii (Partia Konserwatywna lub Partia Pracy) utworzy nowy rząd. Oczywiście jedynie uzyskanie większości któregoś z ugrupowań sytuacja może stać się klarowna, gdyż obie partie mają konkretne wizje sprawy Brexitu: Konserwatyści będą dążyć do wyjścia WB w ustalonym terminie na warunkach wypracowanego przez obecnego premiera porozumienia, z kolei Partia Pracy jak i pozostałe mniejsze partie dążyć będą do renegocjacji umowy, a przede wszystkim do rozpisania kolejnego referendum ws. Brexitu.
  3. Ciekawie kształtuje się także sytuacja skandynawskich walut, które znajdują się w bardzo silnym trendzie spadkowym. Mowa tutaj o kornie norweskiej oraz szwedzkiej, z czego pierwsza z nich wykazuje nieco większą słabość, co objawia się obecnie rekordowymi poziomami na parze EURNOK (obecny kurs: 10,20) oraz najniższymi poziomami od 2018 roku na parze NOKPLN (kurs: 0,4160). Za słabość NOK odpowiada częściowo spadająca cena ropy, jednak wydaje się, że główną przyczyną słabości obu walut może być awersja inwestorów do eksportowych, otwartych gospodarek, na koniunkturę których mocno wpływają wojny handlowe jak i pogarszająca się sytuacja ekonomiczna głównych partnerów handlowych. Wrażliwość gospodarki na te czynniki pokazują publikacje danych makroekonomicznych, które od kilku tygodniu wypadają bardzo słabo. Dla przykładu dzisiejsze dane z Norwegii o sprzedaży detalicznej za wrzesień mocno rozczarowały pokazując jej spadek o 0,1% przy oczekiwanym wzroście o 0,2% m/m.

 

Z technicznego punktu widzenia para USDPLN ma jeszcze trochę miejsca do rozwinięcia fali spadkowej, gdyż dopiero w okolicy 3,80 zł można wyrysować kluczowe wsparcie jakim jest równość w zasięgu z największą korektą w trendzie wzrostowym, który trwa już od końca 2017 roku.

Udostępnij post