W ostatnich dniach najmocniejszą walutą w naszym regionie jest węgierski forint. Bank Węgier na razie nie będzie zmieniał stóp procentowych, a silny forint to echa lepszych danych o inflacji. Zupełnie odmienną sytuację mamy na krajowym rynku. Złotemu szkodzą oczekiwania związane z możliwym cięciem stóp o 50 punktów bazowych w połowie przyszłego roku, a także niepewność związana z kwestią sfinansowania zapowiadanych rozwiązań prorodzinnych nowego rządu. Przynajmniej część wątpliwości może rozwiać dzisiejsze expose premier Beaty Szydło. Jednak naszym zdaniem, czyny mówią więcej niż słowa. Zapowiedzi, które słyszeliśmy do tej pory, dotyczące budżetu i planów nowego rządu, mogą być obarczone ryzykiem, że to wszystko może się nie zbilansować. Z drugiej strony każdy nowy rząd (podobnie było 8 lat temu z Platformą Obywatelską) chce realizować swoje projekty i zawsze może sięgnąć po wzrost zadłużenia lub wzrost obciążeń podatkowych. Niedługo odchodzący ze stanowiska prezes NBP Marek Belka powiedział, że zaleca nowej Radzie Polityki Pieniężnej spokój i powściągliwość w sprawie ruchów na stopach procentowych. Rynek już wycenia 2 obniżki stóp ze strony RPP w przyszłym roku. Otwarta pozostaje kwestia podwyżki stóp przez FED na grudniowym posiedzeniu. Możliwa podwyżka będzie niewątpliwie, przynajmniej w pierwszym rzucie, negatywna dla złotego. Wczorajsze dane o produkcji przemysłowej z USA potwierdzają powolne ożywienie w amerykańskim przemyśle. W Polsce rynek czeka na czwartkowe dane o produkcji przemysłowej i sprzedaży detalicznej. Obecnie za EUR płacimy 4,2480 PLN, dolar kosztuje 3,9900, a frank szwajcarski jest na poziomie 3,9320. Dolar już dziś może osiągnąć historyczny poziom 4 złotych.