17

Czy to punkt zwrotny epidemii w Europie? Pozytywna reakcja inwestorów.

Z punktu widzenia inwestora giełdowego marzec okazał się jednym z najgorszych miesięcy w historii. Zawirowania nie ominęły także rynku walutowego. gdzie największe straty poniosły waluty krajów rozwijających się (w tym polski złoty, węgierski forint czy czeska korona), a także te uzależnione w dużej mierze od cen surowców (norweska korona, australijski i kanadyjski dolar). Walutą, która podczas tego kryzysu zyskiwała najbardziej był amerykański dolar (któremu ustąpił nawet CHF i JPY), ale pożądaną walutą było także euro pomimo, że to właśnie FED i EBC wprowadziły najśmielsze ruchy w luzowaniu polityki pieniężnej w celu przeciwdziałania skutkom koronakryzysu.

Dynamiczne osłabianie się krajowej waluty nie jest zazwyczaj pożądanym zjawiskiem, chociaż warto przypomnieć, że podczas kryzysu w z 2008-09 to właśnie ponad 50-procentowy wzrost kursu EURPLN spowodował, że Polska stała się „zieloną wyspą” w Europie, gdzie z powodu wzrostu eksportu netto (spowodowanego osłabieniem PLNa) w kraju nie odnotowano recesji.

Tym razem jednak ciężko spodziewać się, że recesja nas ominie, gdyż nawet najbardziej optymistyczne prognozy na to wskazują. Wskaźnik PKB w I kwartale odnotuje zatem pierwszy spadek od 30 lat. Tym razem jednak skala przeceny polskiego złotego jest procentowo jednak znacznie mniejsza niż w 2009 roku, gdyż i charakter kryzysu jest zupełnie inny. Wtedy bowiem rozpoczął się od sektora finansowego, co uderzyło w drugiej kolejności w realną gospodarkę, natomiast teraz to własnie strona podażowa gospodarki przechodzi załamanie, co sektor finansowy odczuje z kilkumiesięcznym opóźnieniem. Oczywiście nie wiemy jak długo jeszcze potrwa przecena złotego, ale warto zwrócić uwagę tutaj na jeden bardzo ważny aspekt, a mianowicie na to, że w 2009 roku poziomem wyjściowym na EURPLN była cena 3,20 zł, która osiągnęła w kulminacyjnym momencie poziom 4,90 zł. Teraz natomiast rozpoczynaliśmy z okolic 4,30 zł, a kurs jak na razie w szczytowym momencie osiągnął poziom 4,62 zł, co przez znacznie wyższa bazę powoduje, że ponowny 50-procentowy wzrost jest raczej niemożliwy. Pozostaje jednak pytanie, czy możemy zobaczyć atak na szczyt z 2009 roku?

EURPLN (świecie miesięczne): W marcu kurs euro wzrósł o ponad 5%.

Otóż napływające dane makroekonomiczne z USA sygnalizują, że z tak złą sytuacją gospodarczą mogliśmy nie mieć do czynienia nawet podczas Wielkiego Kryzysu w latach 30-tych, a o tym jak jak głęboka będzie to recesja zależeć będzie głównie od tego jak długo rządy utrzymywać będą restrykcje mające przeciwdziałać rozprzestrzenianiu się koronawirusa. Bardzo jednoznacznie wyglądają dane m.in. z rynku pracy zza oceanu, gdzie marcowy raport wykazał spadek miejsc pracy w sektorze pozarolniczym o 700 tys. (największy spadek od 2009 roku), natomiast w ostatnim tygodniu marca prawie 7 mln nowych osób złożyło wniosek o zasiłek dla bezrobotnych, co w marcu daje już w sumie 10 mln. Jest to historycznie bezprecedensowy wynik, gdyż nawet w trakcie kryzysu z 2009 roku liczba nowych wniosków nie zbliżała się do 1 mln, co dobitnie pokazuje poniższy wykres.

Ogromy przyrost nowych wniosków o zasiłek dla bezrobotnych w USA. Źródło: Bloomberg

Sytuacja nie napawa optymizmem, chociaż wczorajszy dzień zasiał w umysłach inwestorów ziarenko nadziei, gdyż w europejskich krajach najsilniej dotkniętych epidemią (Włochy, Hiszpania, Niemcy) w niedzielę odnotowano spadek przyrostu zgonów jak i nowych zarażeń. Spekuluje się, że najostrzejsze restrykcje wprowadzone przez Włochy zostaną w najbliższej przyszłości złagodzone. Ten moment przełamania jest dla inwestorów zawsze bardzo ważny, gdyż jest zazwyczaj sygnałem do odwrócenia trendu. Od rana dziś widać zatem wzrosty na giełdach akcji, oraz odreagowania najbardziej przecenionych walut w Europie. Na razie jednak o wiele za wcześnie, aby wyciągnąć jednoznaczne wnioski o zahamowaniu światowej pandemii, gdyż na świecie nadal pozostaje ponad milion zarażonych osób.

Udostępnij post