Dolar częściowo odrabia straty

Środowa sesja nie byłą obfita w dane makroekonomiczne. W nocy z wtorku na środę zaktualizowano informacje z Japońskiej gospodarki. Według wstępnych szacunków przyspiesza ona w III kwartale w tempie 1,7% w ujęciu rocznym. Poznaliśmy również dane dotyczące produkcji przemysłowej. We wrześniu wyniosła ona 2,6% r/r, czyli nieznacznie powyżej prognozy. Druga część dnia zdominowana była przez doniesienia z amerykańskiego rynku. Inflacja bazowa CPI za październik wyniosła 1,8% w ujęciu rocznym – jest więc nieco lepiej niż poprzedni odczyt, czyli 1,7%. Nieco większym, pozytywnym zaskoczeniem były wyniki sprzedaży detalicznej. W październiku wyniosła ona 0,2% m/m, podczas gdy oczekiwano 0,0%.

Powyższe informacje były świetnym pretekstem do wypracowania ruchu powrotnego na EURUSD. Przypomnijmy, że we wtorek euro zdecydowanie umocniło się w stosunku do dolara. W dniu wczorajszym przez pierwszą część handlu również obserwowaliśmy kontynuację tego ruchu, gdzie w szczytowym momencie kurs głównej pary walutowej wynosił 1,1860. Jak tylko na rynek spłynęły dane z USA, od razu zaobserwowaliśmy odwrót. Pod wieczór kurs wynosił już 1,18, a dzisiaj rano notowany jest nieznacznie poniżej tego poziomu. Widać więc, że amerykańska waluta wyraźnie dostała wiatru w żagle.

Wspomniane wydarzenia miały oczywiście wpływ również na cenę dolara wyrażaną w złotym. Kurs USDPLN w pewnym momencie zszedł poniżej 3,58, jednak na koniec dnia wrócił w okolice kursu otwarcia, czyli 3,60, gdzie znajduje się również obecnie. Kurs EURPLN dochodził w dniu wczorajszym w okolice 4,25, jednak ostatecznie złoty okazał się silniejszy – na koniec dnia za euro płaciliśmy ok. 4,2360 zł. Dzień dzisiejszy zaczęliśmy od umocnienia się wspólnej waluty – jesteśmy na poziomie 4,24 i można zauważyć, że po przebiciu w październiku linii trendu wzrostowego, obecnie znajdujemy się w konsolidacji.

Pozytywną informacją dla osób posiadających funty było wczorajsze wyhamowanie ostatnich spadków tej waluty. Kurs GBPPLN co prawda w dniu wczorajszym zszedł poniżej 4,71, jednak obecnie zbliża się do 4,74. Niewiele się też zmieniło w kwestii franka szwajcarskiego. Od kilku dni znajdujemy się w okolicy 3,63 i nie widać chwilowo chęci do zejścia poniżej minimów z października, kiedy to kurs był najniższy od feralnego stycznia 2015.

W dniu dzisiejszym kolejna porcja danych. Poznamy inflację producencką z Czech oraz inflację konsumencką strefy euro. Z Wielkiej Brytanii otrzymamy wyniki sprzedaży detalicznej za październik, o 15:00 publicznie wystąpi również Mark Carney – szef Bank of England. Inwestorzy będą również zwracać uwagę na dzisiejszą aktualizację produkcji przemysłowej za październik z USA oraz informacji na temat wniosków o zasiłek dla bezrobotnych.

Udostępnij post