14

Silne wzrosty za nami, a co dalej?

Dobre nastroje utrzymują się na światowych rynkach. W Stanach Zjednoczonych poniedziałek na giełdach rysował się na zielono. S&P500 wypracowało wzrost o 1,2%, Dow Jones 0,3%. Piątkowy raport z rynku pracy podtrzymał pozytywne nastawienie inwestorów. Ostatnie dni pokazują, że obecnie silniejszą grupę stanowią ci, którzy wierzą, że gospodarkę uda się szybciej odbudować niż to dotąd zakładano.

W Europie nastroje można także zaliczyć do pozytywnych. WIG20 w ciągu ostatnich siedmiu sesji zyskał 7%. Poniedziałkowa sesja zamknięta została na małym minusie (-0,07%), niemniej można spodziewać się, że na rodzimym rynku powinien teraz utrzymać się trend boczny (jeśli na rynkach światowych nie wydarzy się jakieś trzęsienie ziemi). Niemiecki DAX utrzymuje się w silnym trendzie wzrostowym od połowy maja, podobnie rzecz ma się z francuskim CAC40. Wtorkowe sesje obu tych giełd rozpoczęły się od koloru czerwonego. W przypadku Niemiec i Francji wtorkowe dane dotyczące bilansu handlowego okazały się gorsze od zakładanych. Niemiecki eksport spadł o 24% m/m. Na godz. 11 planowane jest przedstawienie oficjalnych danych dotyczących PKB w strefie Euro za I. kwartał.

W czasie poniedziałkowej sesji polski złoty umacniał się w stosunku do Euro (kurs oscylował w granicach 4,4250) i do dolara amerykańskiego (ok. 3,9240).

W przypadku franka szwajcarskiego i funta brytyjskiego nastąpiła delikatna deprecjacja naszej waluty odpowiednio do poziomów: 4,0898 i 4,9835. Od rana widzimy aprecjację głównych walut (EUR, USD, CHF i GBP) wobec PLN. Interesującą rzecz opublikował Rabobank. Analitycy tego banku widzą w perspektywie trzymiesięcznej umocnienie EUR do USD do poziomu 1,14. Najbliższe dni pokażą, czy rajd, który obserwowaliśmy od dłuższego czasu miał rację bytu. Jeśli inwestorzy zrozumieją, że ostatnie wzrosty mogą już być oderwane od fundamentów, na rynek może zacząć wkradać się strach. W środę będzie miało miejsce posiedzenie FEDu, które już nieraz w historii potrafiło zachwiać rynkiem. Jeśli zaczęłaby się wyprzedaż na światowych giełdach, należy liczyć się także z odpływem kapitału znad Wisły, a co w konsekwencji pociągnie deprecjację PLN.

Udostępnij post