S&P podwyższa rating Polski – PLN reaguje chwilowym umocnieniem

W poprzednim tygodniu nastroje inwestorów wyraźne pogorszyły się, co objawiało się silniejszą wyprzedażą na rynkach akcji. Jest to pewnego rodzaju reakcja na kulminację kilku czynników, gdzie już każdy z osobna powodował pewien niepokój na rynkach. Wymienić tutaj można przede wszystkim rosnące rentowności amerykańskich obligacji, ryzyko eskalacji wojny handlowej oraz głosy dochodzące z zarządów spółek giełdowych, które mówią o widocznym już negatywnym wpływie protekcjonistycznej polityki USA i Chin na zyski. W Europie natomiast wciąż czynnikiem niepewności jest sprawa Brexitu. Zwłaszcza teraz, kiedy weekendowe rozmowy negocjacyjne ponownie nie zakończyły się wypracowaniem ugody, gdzie największy problem wciąż sprawia kwestia granicy Irlandii. Nie jest to dobry sygnał przed środowym spotkaniem obu stron w Brukseli, kiedy to inwestorzy spodziewali się już pewnych wyraźnych postępów w kwestii Irlandii. Przypomnijmy, że połowa listopada to ostateczny termin na osiągnięcie finalnego porozumienia ws. wyjścia Wielkiej Brytanii z UE, które nastąpi w marcu. Tym samym funt oddaje część ostatnich swoich zysków i obecnie za funta płacimy około 4,88 zł, gdy jeszcze w środę kosztował on nawet powyżej 4,94 zł.

Obecne okolice cenowe na GBPPLN są silnym wsparciem, dlatego ewentualny napływ dobrych informacji dla funta może spowodować kolejny atak byków. Nie można jednak wykluczyć przedłużenia się w czasie obecnej korekty i rozpoczęcia kolejnego impulsu wzrostowego nieco później.

Do wymienionych wcześniej obaw można zaliczyć także nieco słabsze odczyty makroekonomiczne z największych gospodarek w Europie, niemniej euro utrzymuje przewagę nad USD ze względu na słabszy odczyt inflacji ze Stanów Zjednoczonych poznany pod koniec zeszłego tygodnia. Para EURUSD zatem ponownie przymierza się dziś do ataku na 1.1600. Taka sytuacja nie sprzyja również walutom rynków wschodzących. Dla większości z nich niekorzystną informacją są spadające ceny ropy oraz rosnące rentowności w USA. Dla polskiego złotego można jednak zobaczyć małe światełko w tunelu, jakim jest decyzja agencji Standard&Poor’s, która w weekend zdecydowała się ponieść rating Polski z BBB+ do A-. Co więcej określiła ona perspektywę ratingu jako stabilną i niejako jest to akt przyznania się tej agencji do błędu jakim było obniżenie ratingu Polski w styczniu 2016 roku. Wtedy też jako powód wymieniana była perspektywa fiskalna i stabilność instytucjonalna, co jednak nie znalazło odzwierciedlenia w rzeczywistość. Agencja przyznała, że wzrost gospodarczy naszego kraju jest zbilansowany, a przychody do budżetu wyglądały w ostatnich latach lepiej niż zakładali analitycy S&P. Ze względu na korygujący charakter tej zmiany ratingu, nie możemy mówić tutaj o wielkim pozytywnym impulsie dla polskich aktywów. Niemniej o poranku widać było wyraźne umocnienie się złotego, który koło południa oddał jednak cały wcześniejszy zysk. Polskiemu złotemu nie pomagają także zbytnio poznane dane nt. inflacji, która we wrześniu wyniosła 1,9% r/r (oczekiwano 1,8%) zwalniając z sierpniowego poziomu 2,0% r/r. Obecnie za euro nadal płacimy powyżej 4,29, a sytuacja techniczna na parze EURPLN wciąż pozostaje niejasna. Dziś najważniejszymi danymi będzie odczyt sprzedaży detalicznej z USA, który pojawi się o godzinie 14:30.

Para EURPLN pozostaje w średnioterminowej konsolidacji pomiędzy poziomem 4,3350 a 4,2650 zł. Obecnie pozostajemy po środku zasięgu trendu bocznego, a oscylator stochastyczny sugeruje możliwość dojścia ceny ponownie do górnego ograniczenia tej konsolidacji.

Udostępnij post